Sajgonki są daniem wywodzącym się z Wietnamu często nazywane spring rollsami . Od kiedy bary z "chińszczyzną" opanowały nasz karaj nie znam osoby, która ich nie zna i nie lubi. Jadłam lepsze i gorsze choć w zasadzie zawsze smakują podobnie. Występują w wersji vege i z mięsem. W barach robią je z gotowanego mięsa zapewne po ugotowaniu wywaru na zupę Pho i co gorsza podają je z frytkami. Ja już opanowałam do perfekcji domową wersję smażonych sajgonek z farszem mięsnym i nie zdarza mi się jeść ich w barze. Ostatnio udoskonaliłam je o patent z tempurą i wychodzą bardzo chrupiące.
Składniki na ok. 12-15 sajgonek
- opakowanie papieru ryżowego
- 25 dkg mięsa mielonego
- mała wiązka makaronu sojowego lub ryżowego
- 1/4 główki kapusty pekińskiej jak jest bardzo duża wystarczy 4-5 liści
- marchew
- garść kiełków fasoli mung
- cebula
- jajko
- 4-5 grzybków mun (suszone trzeba uprzednio namoczyć)
- łyżeczka startego imbiru
- 2 łyżki sosu sojowego
- łyżka sosu rybnego
- pasta chili - do smaku (ten składnik można pominąć)
- olej do smażenia
Papier ryżowy używam duży. Warto go kupić w sklepach z orientalną żywnością i koniecznie zwrócić uwagę na dwa oznaczenia czerwone i niebieskie. Pierwszy jest do smażenia drugi do spożywania na surowo. Z braku czasu nie smażę wcześniej mięsa, czasami natomiast używam mięsa z rosołu. Pamiętajcie, żeby nie robić grubych sajgonek, bo smażenie będzie trwało długo.
Grzyby mun zalewam wrzątkiem i odstawiam do czasu kiedy zwiększa objętość. Odlewam je i kroję w drobne paseczki. Z makaronem sojowym postępuje podobnie, jak zmięknie kroję na kawałki ok.3 cm.
Marchew obieram i trę na tarce o grubych oczkach, cebulkę kroje w drobną kostkę. Kapustę szatkuję.
Wrzucam wszystkie składniki do miski (makaron, mięso, grzyby, marchew, kielki, cebulę imbir i jajko)
Mieszam do połączenia składników, dodaję sosy i pastę chili i ponownie mieszam.
Płaty papieru ryżowego moczę i odkładam na czystą ściereczkę. Na zmiękczony arkusz kładę porcję farszu i zawijam jak krokiety (boki do środka i ścisło roluję).
Na patelni rozgrzewam olej (do polowy wysokości sajgonki). Smażyć do zrumienienia, po kilka minut z każdej strony.
Zimne sajgonki są miękkie i gumowate, papier ryżowy chłonie wszystkie płyny z farszu dlatego przy odgrzewaniu i ponownym smażeniu warto je wcześniej obtoczyć w mieszance mąki ryżowej z wodą (pół na pół). Wyjdą wówczas chrupiące i nie przypalą się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz