Zupa ze zmywaka nie brzmi przekonująco, prawda? Nic mylnego, wygląda faktycznie mało ciekawie, ale smakuje nieporównywalnie do wyglądu i nazwy. A nazwę zawdzięcza mojemu mężowi, który widząc ją pierwszy raz zapytał, czy była gotowana na zmywaku, bo taki ma dziwny szarobury kolor.
Zupa ze zmywaka to nic innego jak staropolska zupa z suszonych grzybów, zabielana śmietaną i podawana koniecznie z makaronem własnej roboty! Mogę powiedzieć, że jest to jedna z najlepszych zup jakie gościły w moim rodzinnym domu. Aromatyczna, sycąca i rewelacyjnie smaczna. Jeśli macie jeszcze zapasy suszonych grzybów, koniecznie spróbujcie ją ugotować.
Składniki:
- 3 litry wody
- mięso na wywar, ja użyłam kości schabowej
- dwie marchewki
- pietruszka
- kawałek selera i por
- 30 kapeluszy suszonych podgrzybków
- śmietana 30%
- sól i pieprz do smaku
- natka pietruszki do dekoracji.
Ja zaczynam od umycia i namoczenia grzybów w zimnej wodzie (1/2 litra). Można zostawić grzyby do namoczenia na noc i kolejnego dnia gotować zupę. Mi zdarza się namoczyć grzyby kilka godzin przed gotowaniem zupy. Wodę z mięsem zagotować, zszumować i pozostawić na średnim ogniu na godzinę. Do gotującego się wywaru mięsnego dodać warzywa, sól i kilka ziarenek pieprzu. Gotować aż warzywa zmiękną. Grzyby po moczeniu kroimy w paseczki i wrzucamy do wywaru wraz z wodą z ich moczenia. Pamiętajcie, że na dnie może zebrać się piasek z grzybów, tak więc ostrożnie wlewajcie wodę do wywaru inaczej piasek będzie Wam chrzęścił w zębach. Wywar z grzybami gotuję ok. 30 minut. Zaprawiam śmietaną, posypuję natką pietruszki i zawsze podaję z własnoręcznie zrobionymi kluskami.
Smacznego.