Zawsze ją robię na oko, nie trzymając się przepisu. Tak naprawdę przepisu na nią nie ma. Kwestia mąki i tego co znajdziecie w lodówce czy ogródku. W mojej rodzinie gotowana od zawsze. Szybka, dość pracochłonna. O ile skubanie ciasta z wody i mąki może być pracochłonne.Prosta, tania i bardzo pożywna! A przede wszystkim smaczna.
Moje proporcje:
- 2,5 lita wody
- jedna marchew
- mała cebula
- trzy/ cztery średnie kartofle
- opcjonalnie włoszczyzna, którą mamy
- sól i pieprz do smaku
- szklanka maki + pól szklanki na podsypywanie zacierek
- 1/4 szklanki wody
- sadełko na skwarko/ można zastąpić zrumienioną cebulką
- natka pietruszki/ koperek
Osolona wodę gotuję z marchewką, cebulą i pokrojonymi w kostkę ziemniakami. W tym
samym czasie szklankę mąki mieszam z zimną wodą. Konsystencja ciasta musi być gęsta -
bardziej ścisła niż na pierogi. Z zagniecionego ciasta urywam kawałki cista, zacierając je
w palcach na kluseczki od czasu do czasu podsypując mąką żeby się nie posklejały. Kluseczki powinny mieć wielkość rodzynki sułtanki :)
Słoninę kroję w drobną kostkę i smażę na skwarki.
Kiedy marchew i kartofle będą miękkie a wywar będzie wrzał wsypuję zacierki. Całość
gotuję do momentu, kiedy zacierki będą wypływać na wierzch zupy. Marchewkę gniotę
widelcem, można również zetrzeć na tarce jak jest surowa. Na koniec okraszam zupę
skwarkami i posypuję natką pietruszki bądź jakąkolwiek zielenin.
Zdjęcia są zrobione jak zupa nieco zgęstniała od kluseczek.