Z ostatniej wyprawy moich rodziców na turecką część Cypru , dostałam paczkę regionalnych smakołyków. Jednym z produktów było półkilogramowe opakowanie Bulgur Pilaf. Jadłam go wielokrotnie, jednak sama nigdy go nie przygotowywałam. Od kilku dni chodził za mną marokański gulasz Tadżin pachnący cytrusami, imbirem i gałką muszkatołową.Postanowiłam wykorzystać swoje zapasy i rozniecić aromat Maroka w domu. I powiem Wam, że było warto!
Składniki (dla 4 osób)
- 250 gram Bulgur Pilaf (można zastąpić kuskusem, a nawet kasza jaglaną)
- 250 wołowiny ja użyłam ligawy
- papryka czerwona i żółta
- cukinia lub bakłażan
- marchew
- duża cebula
- skórka otarta z połowy cytryny
- garść natki pietruszki
- szklanka białego wina
- łyżeczka papryki słodkiej
- płaska łyżeczka cynamonu i kurkumy
- kilka ziaren kminu rzymskiego
- 2 cm kawałek imbiru
- kilka rodzynek
- suszone morele
- 2 ząbki czosnku
Przygotowanie:
Bulgur płuczę pod bieżącą wodą. Wsypuję do garnka, zalewam wodą centymetr poza wysokość kaszy, zagotowuję aż na kaszy powstaną kraterki. Przykrywam garnek gaszę gaz, zabezpieczam folią aluminiową przed uciekaniem pary i odstawiam do parowania na ok. 20 minut.
Rozgrzewam garnek, wsypuję paprykę, cynamon i kmin z kurkumą prażę je na małym ogniu, aż roznieci się aromat. Uważacie, żeby nie przypalić przypraw bo będą gorzkie.
W tym czasie kroję wołowinę w paski. Posypuję mięso mieszanka rozgrzanych przypraw i mieszam do połączenia. W garnku podgrzewam odrobinę oliwy i smażę mięso. Dodaję po kolei pokrojony w cienkie paseczki imbir, czosnek i cebulę w piórka. Po zrumienieniu mięsa wlewam wino i gotuję do jego odparowania. Kolejnym krokiem są warzywa pokrojone w paski. Mieszam i uzupełniam wodą jeśli uważacie, że jest mało płynu, dolejcie nieco wody - tak aby gulasz był przykryty.
Gotuję na małym ogniu aż mięso zmięknie a płyn odparuje. Garnek można wstawić do piekarnika i piec w 100-120 stopniach przez 1,5h.
Gulasz mieszam z kaszą, dodaję solidną garść natki pietruszki bądź kolendry.
Smacznego!